STOPY zmiażdżyły Białą Cobrę :)

22 stycznia 2014 Nasze starty  No comments

Łukasz Żmiejko – organizator imprez na orientację z Koszalina – jest prawdziwym zaklinaczem.
Akurat dzień przed Białą Cobrą zaczął padać śnieg i Biała Cobra była rzeczywiście biała

Na zawody pojechaliśmy w kombinacji 2+2. Dwóch Jacków (Wąsicki i Gierlach) i Dwóch Sławków (Kobierowski i Ćwirko)
Mimo, że można było startować parami, postanowiliśmy imprezę potraktować treningowo i startować osobno.
Startowaliśmy w interwałach co 6 minut – najpierw ja, potem JG, następnie SK i na końcu stary wyga JW (chciał startować jako ostatni aby widzieć nasze ślady na śniegu 🙂  )
Teren zawodów – koło Dzierżęcina – całkowicie zalesiony.

cobra3
Trasa – ok. 10 km w linii prostej, 10 punktów kontrolnych, w dowolnej kolejności zaliczania.  Trzeba przyznać że punkty były dość logicznie porozrzucane i istniały więcej niż 2 warianty trasy.
Ja wybrałem wariant południowy – z łatwiejszym dojściem do pierwszego punktu. Podobne warianty wybrali JW i JG. Tylko SK wybrał wariant północny.
Nawigacja nie stanowiła większego problemu, gorzej z kondycją fizyczną (przeziębienie po biegu orkiestrowym) więc na 4-tym kolejnym punkcie minąłem się z JW, który startował 18 minut później.
Niestety, przed 6-tym punktem nawalił, albo mój kompas, albo mój mózg, i tylko dzięki pomocy napotykanych zawodników odnalazłem się na trasie.
Na punkcie 8-mym dogoniłem Jacka W., który też miał problemy z dotarciem do tego punktu.
Od punktu 8-go do 9-go biegliśmy razem (czyli Jacek miał wirtualnie 18 minut przewagi)
I tu nastąpił kluczowy moment.
Mieliśmy problem z odnalezieniem wspólnie punktu 9-tego.
Po analizie mapy postanowiliśmy obejść bagno w celu odnalezienia punktu – Jacek północną stroną, a ja południową.
Ja odnalazłem punkt bez trudu. Zagwizdałem na Jacka – ale nie słyszałem odpowiedzi.
W tym momencie zachowałem się jak „rasowa świnia”, która zwietrzyła szansę na pokonanie Jacka i dałem po cichaczu dyla w stronę punktu 10-tego i mety.

cobra2
Na mecie odliczałem minuty, kiedy wpadnie Jacek.
Minęło ich dokładanie ….  18! Czyli tyle ile wystartował po mnie. Więc remis!
Nasz czas – 2h 04 min. Mi wyszło 13,5km, a Jackowi prawie 18km.
Po dotarciu wszystkich zawodników na metę (ponad 40-tu uczestników) – okazało się że nikt trasy szybciej nie pokonał i  wygraliśmy!
Dwie STOPY (w zasadzie cztery) na najwyższym podium!
Sławek Kobierowski też miał kłopoty i miał wynik o 30 minut gorszy.
Jacek Gierlach – debiutował  w samodzielnym zmaganiu – po zaliczeniu 2 punktów wrócił do bazy.

To był niezły sprawdzian przed Zieloną Cobrą – częścią multimistrzostw Stopy, która odbędzie się najprawdopodobniej w Wielką Sobotę.

Sławek

Leave a reply