-
XXXIV Półmaraton Gochów
9 czerwca 2014 Nasze starty
-
Pomimo doświadczeń z lat ubiegłych, kiedy to bieg w Bytowie nie dość, że trudny, bo z masą podbiegów, to jeszcze ciężki ze względu na panujące w tym okresie temperatury, wybraliśmy się na Kaszuby bez szczególnych planów i założeń. W doborowej obsadzie – Miszczu, Jacek, Jaro i ja, byliśmy na miejscu już na 70 minut przed startem.
Biuro zawodów odmiennie do lat ubiegłych mieściło się tym razem przy stadionie pierwszoligowej Bytovii. Odbiór numerów startowych i chipów przebiegł błyskawicznie. Na parkingu spotkaliśmy kolejnych Stopowiczów – Arka, Sławka i Tomka. Kiedy do startu zostało 45 minut udaliśmy się spacerkiem na dziedziniec zamkowy, gdzie zlokalizowano linię startu. Tam ku naszemu zdziwieniu nie było tłumów i jak się potem okazało w biegu wzięło udział ponad 50 osób mniej niż rok temu. Przed biegiem zamieniliśmy kilka słów z jednym z faworytów – Arturem Pelo i spotkaliśmy pozostałych znajomych ze Słupska – Agnieszkę, Anię, Elę, Jacka M. i kilku innych znajomych.
Pogoda oczywiście nie zachęcała do biegania, mimo to przetruchtaliśmy lekko kilkaset metrów, żeby pobudzić aparat ruchu. Przed startem nie znaleźliśmy nigdzie Karoliny, Janka i Andrzeja, którzy mieli dojechać razem.
O godzinie 16 wystrzałem z haubicy dano sygnał do startu. Ania K. już na starcie ustawiła się w drugiej linii, co oznaczało, że chce powalczyć o dobrą lokatę. Od razu na początku czekała nas spora górka, która przyspieszyła tętno już na samym starcie. O dziwo biegło mi się całkiem dobrze i osiągałem na początku tempo w granicach 4:30/km czego nie planowałem przed biegiem. Trochę kontrowersji wzbudzali jak zwykle biegacze, którzy ścinali zakręty (a było ich sporo – biegaczy i zakrętów) biegnąc po chodnikach. Jeden z biegnących obok mnie panów po pięćdziesiątce zbeształ ich głośno krzycząc: „A potem się chwalą że życiówki mają z biegania po chodnikach! Po co to przyjeżdżać w ogóle?”
Na ósmym kilometrze usłyszałem daleko za plecami potężne sapanie. Pomyślałem sobie, jak on chce jeszcze 13 kilometrów przebiec ta dysząc i wtedy przypomniało mi się, że Miszczu został z tyłu. Odwróciłem się i… BINGO! To Miszczu mnie gonił. Kazałem mu przestać sapać, bo zaczęło mnie nachodzić wszechogarniające zmęczenie 😉
I tak sobie z Miszczem gaworząc wbiegliśmy z międzyczasem 45:30 na drugą pętlę. Wtedy to wyprzedził nas Jacek ze Sławkiem K., którzy realizowali z precyzją negative split. Po drodze zawstydziłem kibiców, którzy coś tam próbowali klaskać, krzycząc do nich że wstyd jak na pierwszą ligę z taki dopingiem. Od razu zrobiło się głośno i biegło nam się weselej. Na drugiej pętli zwolniliśmy solidarnie twierdząc, że jak przybiegniemy do mety przed upływem godziny i czterdziestu minut, to będzie przyzwoicie. Kontrolując czas i zmagając się z upałem i wiatrem, który przez 2 kilometry wiał prosto w twarz dotarliśmy do kurtyny wodnej, a od niej został już tylko kilometr do mety.
Na dziedziniec zamkowy wbiegliśmy razem z bananami na twarzach. Całkiem ładne statuetki i koszulki w pakietach są już tradycją w Bytowie. Tym razem czekała na nas jeszcze wejściówka na basen, którą postanowiliśmy wykorzystać. Okazało się, że Bytów zawstydził nas swoim basenem. Okazuje się, że jest tam basen z prawdziwego zdarzenia i ten w Redzikowie nawet się do niego nie umywa. Nie wspominając o Panu K. i jego 3 falach…
Po relaksie w jacuzzi pojechaliśmy na Zamek obejrzeć wręczenie nagród. Po drodze odwiedziliśmy znany i popularny dyskont spożywczy w celu zakupienia zimnego napoju gazowanego. Tam spotkaliśmy solenizantkę Karolinę w towarzystwie Janka – przyjaciela niewiast. Miłym akcentem było 2 miejsce open wśród kobiet Ani Karolak, która ustanowiła życiówkę na dystansie półmaratonu z czasem 1:32:46 i przytuliła pokaźną kopertę i ładny pucharek 🙂
Druga w kategorii wiekowej była Agnieszka W., a reszta z nas szczęśliwie dotarła do mety.
Nasze wyniki:
27 Karolak Anna 1:32:46
35 Wąsicki Jacek 1:35:07
60 Sadowski Paweł 1:39:24
Skorupski Robert 1:39:24
69 Rumiński Wojtek 1:41:07
85 Olechnowicz Sławek 1:43:38
115 Bednarczyk Arek 1:48:48
121 Rawski Jarek 1:49:26
127 Piotrkowski Tomek 1:50:21
140 Kisiel Paweł 1:51:34
154 Walińska Agnieszka 1:54:48
188 Barchanowski Andrzej 1:58:54
254 Kępka Karolina 2:14:57
255 Tłuchowski Jan 2:15:05
275 Budzyńska Ela 2:28:13
One comment to XXXIV Półmaraton Gochów
Leave a reply
You must belogged in to post a comment..
Wyczuwam u Pawła nutkę zazdrości. Ale mu się nie dziwię, na jego miejscu też bym był. 🙂