Ultra Doliną Łupawy

16 sierpnia 2016 Nasze starty  No comments

Kiedy rok temu pojechaliśmy do Gardny Wielkiej, żeby towarzyszyć Wojtkowi Wilkowskiemu na części trasy, w jego próbie pokonania 65 kilometrów Doliną Łupawy, nie myśleliśmy, że po roku staniemy tam ponownie. Piękne tereny Pomorza Środkowego zachęciły Wojtka do rozszerzenia formuły biegu i nadania mu oficjalnej nazwy: Ultra Doliną Łupawy. Najpopularniejszy portal społecznościowy zyskał nowe wydarzenie i dzięki temu o pomyśle dowiedziało się grono lokalnych biegaczy. Powstał regulamin, dokładny opis trasy, a kolega Tomasz Wiktorzak opisał szczegółowo wszystkie atrakcje budowlane i geograficzne, które znajdowały się na trasie. Miało to zachęcić jak największą liczbę osób z okolicznych miejscowości do wzięcia udziału w tej imprezie. Nie chcieliśmy robić zawodów na większą skalę ponieważ kameralne biegi mają swój urok. Każdy, kto zdecydował się wziąć udział w UDŁ mógł liczyć także na pamiątkowy medal.

14 sierpnia 2016 roku wczesnym rankiem zebraliśmy się w Gardnie Wielkiej pod kościołem p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny wzniesionym w 1852 roku nieopodal jeziora Gardno. Powoli przygotowujemy się do startu, chwilę później przyjeżdża Wojtek – organizator i pomysłodawca zawodów. Rozwijamy transparent, robimy pamiątkowe zdjęcia i kiedy dzwon na wieży kościoła wybija godzinę szóstą ruszamy na trasę Ultra Doliną Łupawy, która zaprowadzi nas wzdłuż niebieskiego szlaku aż do Czarnej Dąbrówki.

UDŁ14

Wśród 9 osób, które wystartowały w biegu była jedna kobieta Ola Borusińska, która ma już za sobą kilka startów w biegach ultra. Początkowo biegniemy drogą asfaltową w kierunku Smołdzina ale już po chwili skręcamy na drogę gruntową. Na czwartym kilometrze trasy znajdujemy się u podnóża wzgórza Rowokół, które jak podają legendy było świętą górą Słowińców. Wspinamy się po drewnianych schodach na szczyt znajdujący się 114,8 metra nad poziomem morza. Bukowo-jodłowym lasem biegniemy jeszcze spory kawałek, zbiegamy na dół i skręcamy wzdłuż płynącej obok Łupawy. Polami i lasami docieramy do wsi Żelkowo, gdzie znajduje się pierwszy punkt żywieniowy naszego biegu. Tam okazuje się, że prowadząca dwójka pomyliła drogę i jeszcze tu nie dotarła. Przed nami około 2 kilometry asfaltowej drogi i kiedy we wsi Zgojewo skręcamy do lasu wyprzedzają nas i ruszają w pogoń za prowadzącym Wojtkiem.

13932865_1254346847943040_643007141857137564_n

W pięknych lasach Doliny Łupawy stawka zaczęła się trochę rozciągać i do kolejnego punktu żywieniowego docieramy już w innej kolejności. Mijamy półmetek i zmierzamy na południe. Przebiegamy pod pięknym mostem kolejowym w Łebieniu zbudowanym w 1870 roku i prawdopodobnie będącym najstarszym mostem w okolicy. Kolejne cztery kilometry prowadzą wzdłuż torów kolejowych, a następnie trasa znowu kieruje się na południe aż do Poganic, a następnie do Łupawy. W lesie, w którym „zanurzamy się” opuszczając Łupawę znajduje się największe w Polsce cmentarzysko grobowców megalitycznych. Niektóre z nich mijamy tuż obok biegnąc leśnymi drogami. Za miejscowością Karwno mijamy jezioro o tej samej nazwie i jest to chyba najprzyjemniejszy odcinek trasy prowadzący leśną ścieżką tuż nad jego brzegiem. Do końca naszego biegu pozostaje jeszcze tylko kilka kilometrów, przeprawa przez rzekę Łupawę po uroczej kładce i finiszowe metry w Czarnej Dąbrówce, gdzie przy szkole podstawowej znajduje się meta UDŁ.

13895548_1254694197908305_7489715389840300710_n14022319_1254703424574049_8656345447500690739_nUDŁ513900190_1254693981241660_956937097261016515_n13907105_1254703477907377_7981202238527325979_n

Zmagania wygrał Piotr Borusiński ze STOPY Słupsk pokonując trasę w 6 godzin i 7 minut, a Wojtek Wilkowski z SSI Aktywnych Damnica był trzeci zatrzymując stoper na 7 godzin i 6 minut. Biegu nie ukończyło dwóch zawodników – pokonali oni odpowiednio 49 i 58 kilometrów. Rekordzistą został Arek, który dwa razy pogubił trasę i mocno po limicie czasowym dotarł do mety z 90 kilometrami na liczniku.

Zawody pomimo tego, że miały charakter towarzyski były wzorowo zorganizowane. Punkty żywieniowe zaopatrzone w wodę, izotoniki, banany, pomarańcze i batony energetyczne, a na mecie dodatkowo ciepły posiłek, zimne piwko i wspaniały pakiet odżywek i żeli dla każdego. Największą nagrodą był jednak pierwszy, niepowtarzalny, historyczny MEDAL!

medal

by SADO

Leave a reply