-
III Bieg Północy
9 czerwca 2015 Nasze starty
-
Przy okazji długiego weekendu i wypoczynku na najdalej wysuniętym na północ skrawku Polski postanowiłem w ramach dłuższego wybiegania wystartować w III Biegu Północy. W niedzielny poranek pojechałem z Jastrzębiej Góry do oddalonego o 6km Władysławowa, gdzie na terenie Ośrodka Przygotowań Olimpijskich Cetniewo znajdowało się biuro zawodów i start biegu. Widziałem, że w poprzednich edycjach start następował na bieżni lekkoatletycznej, jednak w tym roku przeniesiono go za boisko treningowe do rzutów, na klimatyczną polankę. Od razu dał się zauważyć towarzyski charakter tego biegu, okazało się później, że na wystartowało w nim 108 osób. Na starcie spotkałem Piotrka Zatorskiego z Lęborka, z którym biegałem już w kilku zawodach.
O godzinie 11 po krótkim instruktażu organizatora wystartowaliśmy, by po 500 metrach pokonać pierwsze schody, te łatwiejsze, z góry na dół, na plażę we Władysławowie. Czekał nas długi odcinek biegu po plaży. Utrudniał to wszystko wiejący w twarz wiatr, dlatego już na początku założyłem sobie, że tempo tego biegu ma oscylować w granicach 5:00. Do piątego kilometra tak też było ale później plaża zaczęła robić się wąska i kamienista. Na szczęście końcówka tego etapu wiodła betonowym umocnieniem więc tempo wróciło do normy. Zwieńczeniem plażowego odcinka był podbieg pod latarnię morską w Rozewiu. Prawie 300 schodów, na dodatek krzywych i połamanych, zrobionych z kamieni i drzewa, wystające korzenie, to wszystko sprawiło, że postanowiłem wejść, a nie wbiegać. Tak zresztą zrobiła większość biegaczy.
Na szczycie pierwszy punkt z wodą, izotonikiem i bananami. Potem już łatwiej – minęliśmy latarnię morską i dobiegliśmy do drogi krajowej nr 215. Skręciliśmy w prawo do Jastrzębiej Góry i biegliśmy kawałek chodnikiem, by później skręcić w nadmorski las i tam zrobić pętlę, z powrotem wbiegając na chodnik w kierunku Władysławowa.
Na tym odcinku tempo biegu niepostrzeżenie wzrosło, a pomimo to było nadal rekreacyjne i pozwalało na rozmowę. Droga wiodła raz z góry, raz pod górę, a w samym Władysławowie na 1500 metrów przed metą był długi zbieg. Tam Piotrek postanowił przyspieszyć i dogonić dwóch biegnących jakieś 200 metrów przed nami biegaczy, którzy wyprzedzili nas po wyjściu z plaży ale teraz widocznie osłabli.
Kiedy do mety pozostał kilometr stwierdziłem, że choć trochę się zmęczę i też wyprzedziłem tych dwóch, biegnąc ostatni kilometr w 3:58. Na mecie oryginalny medal oraz bardzo bogata strefa finishera z owocami (arbuzy, jabłka, banany, brzoskwinie), bułki słodkie, zupa, woda… Za cenę 30 złotych organizatorzy postarali się o dobrą oprawę biegu, który wiódł ciekawą trasą i był fajną odskocznią od zwykłych biegów ulicznych. Ostatecznie z czasem 1h 18min 09s zająłem 25 miejsce i jestem zadowolony, że skusiłem się na udział w tej fajnej imprezie.
Leave a reply
You must belogged in to post a comment..
Najnowsze komentarze