-
Czarna Cobra – Rosnowo
24 sierpnia 2014 Nasze starty
-
Gdańska elita pokonana przez STOPY !
To nie były jakieś lokalne zawody na orientację. CZARNA COBRA to zawody zaliczane do Pucharu Polski w Marszach Na Orientację. Przyjechała na nie prawie cała elita zawodników z Gdańska. Jeden z gdańszczan wygrał tegorocznego Harpagana pokonując 100km w czasie poniżej 11h. Drugi z gdańszczan był tam trzeci. Trzeci i czwarty to wielokrotni laureaci kolejnych edycji Tułaczy. Piąty to zwycięzca ubiegłorocznej CZARNEJ COBRY. A jednak wszyscy oni zostali pokonani przeze mnie i Jacka. 550 PLN pojechało do Słupska, a nie do Gdańska. Gdańszczanie zajęli miejsca 3-8, dopiero na 9-tym miejscu był miejscowy koszalinianin. To nie ważne, że jeden zawodnik spóźnił się na start 15 minut, drugi musiał cofać się do bazy, bo zapomniał czołówki, a trzeci tłumaczył się, że wolał podrywać na trasie atrakcyjne zawodniczki. Zadecydowała obrana przez nas taktyka „grubych kąsków za dnia”, która okazała się skuteczniejsza od innych taktyk.
Przed zawodami w ogóle nie planowaliśmy biec wspólnie z Jackiem. Jednakże po otrzymaniu map zdecydowaliśmy się na podobną taktykę. Nawet do 3-go punktu z kolei zdecydowaliśmy się iść innymi wariantami, spotykając się w tym samym czasie na nim. Dopiero po 5-ciu godzinach wspólnego biegu, zdecydowaliśmy, że do końca zawodów biegniemy razem. Współpraca układała się doskonale – ja odpowiadałem za „kontrolę trakcji”, Jacek za azymuty przy przejściach „na szagę”, wspólnie wypatrywaliśmy lampionów, tempo biegu obaj mieliśmy podobne. Aby tak nie słodzić, chciałbym donieść, że wobec psiej agresji w jednej ze wsi, żołnierz Jacek zachował się jak należy, oddalając się z miejsca zagrożenia w tempie poniżej 3.30min/km. Do walki przystąpiłem sam, łamiąc przy tym ostrze mojego kija do nordic walking.W zawodach uczestniczyli nasi koledzy – Robert i Arek zakończyli zawody na 21 miejscu, a Sebastian był 48-my. Chłopaki trzymali się nas przez kilka pierwszych kilometrów, lecz potem nasze tempo było za szybkie. Zaliczyli we trójkę kąpiel, przy forsowaniu rzeki Radew, gdzie Sebastian uległ drobnemu podtopieniu i musiał zrezygnować z dalszej walki.
CZARNA COBRA to wspaniale zorganizowana impreza w unikalnym miejscu („bomboskład”); chytrze porozkładane punkty kontrolne, gdzie taktyka miała decydujący wpływ. Brakowało mi jedynie umieszczenia jednego z PK w pobliskich „kamiennych kręgach”
Za tydzień MACZUGA STOLEMA – liczymy na kolejne łupy
2 comments to Czarna Cobra – Rosnowo
Leave a reply
You must belogged in to post a comment..
Takie wymiatanie to ja rozumiem. Następnym razem Jacek niech zabierze broń krótką (na psy).
Miał bardzo agresywne trampki 🙂 Niestety azory były po za zasięgiem