Czarna Cobra Rogaining

25 sierpnia 2013 Nasze starty  No comments

Czarna Cobra to rajd na orientację czyli bieganie po lesie z mapą i kompasem. Rajd przygotowała Organizacja Społeczno-Wychowawcza – Jednostka Strzelecka 1373 Koszalin. Prowadzą oni szkolenia ogólnowojskowe i specjalistyczne, współpracując przy tym ze szkołami i jednostkami wojskowymi. Dla zainteresowanych więcej szczegółów można znaleźć na stronie www.js1373.pl
ROGAINING to jedna z ich pierwszych imprez tego typu. Baza była w lesie koło Lubiatowa i zorganizowana w namiotach wojskowych. Przed startem rozdano mapy i omówiono zasady gry. Do znalezienia było 36 „lampionów” o różnej punktacji. Każdy mógł opracować własną strategię, gdyż kolejność odnajdywania punktów dowolna. Cobrę mogę porównać tylko do Harpagana TP50, bo tylko w nim brałem udział. I przyznam, że była ciekawsza. Po pierwsze, nie szło się całą bandą, każdy poszedł w swoją stronę. Po drugie punkty były w niedużych odległościach (od 500m do 2-2,5km), przez co było więcej pracy z mapą i kompasem. W Harpaganie TP50 jest punktów 9 i około 5 km miedzy nimi. Przyznam, że okolice Koszalina są bardzo malownicze z górkami, wąwozami oraz jeziorkami i to zaledwie kilka km od miasta. Pozazdrościć też można licznych szlaków rowerowych. Prawie każda leśna dróżka miała tabliczkę z kolorowym paskiem.
Wystartowało 48 zawodników, w tym było też kilka pań. Na mecie czekał na każdego pakiecik z okolicznościową koszulką, piwko, izotonik, węglowodany w postaci czekoladowego wafelka oraz kiełbaska do upieczenia na ognisku. Ognisko też było. Organizatorzy bardzo się starali i poradzili sobie wyśmienicie. Dla tych, co się za mocno sponiewierali przygotowany został kącik z wojskowymi pryczami, ale nikt się nie odważył skorzystać z takiego komfortu 🙂
Impreza bardzo kameralna. Miły akcent: STOPA organizatorom jest znana 🙂 i zamieniliśmy parę zdań dzieląc się wrażeniami z trasy.
Dodatkowo można było postrzelać z wiatrówki i nauczyć się rozkładania i składania „kałacha”. Gratka dla tych co w woju nie byli. Rozlosowano też 6 kopert niespodzianek 🙂 Niespodzianką też był mój wynik. Zająłem 5 miejsce i niewiele brakowało do pudła 🙂 a zabrakło doświadczenia z mapą.
Myślę, że warto czasem zejść z utwardzonej ścieżki i poużywać trochę głowy, mapy i kompasu. Polecam. A już za chwilę Maczuga Stolema. Tam też STOPY nie zabraknie!

Robert

Leave a reply