-
Nocny Bieg Świętojański w Gdyni
28 czerwca 2013 Nasze starty
-
W piątek 21 czerwca o godzinie 20.00 spotkaliśmy się na Placu Zwycięstwa aby pogrupować się w samochody i wyruszyć wspólnie do Gdyni na Nocny Bieg Świętojański. Ze mną jechali koledzy z Team Spirit – Kosa i Olo oraz Olek ze STOPY. Podróż do Gdyni minęła szybko, a głównym tematem rozmów było bieganie. Miejsce parkingowe mieliśmy standardowo pod Sea Tower, jakieś 300 metrów od Skweru Kościuszki. Po chwili dojechali Robert z Anią i Piotrek z Olą. Byliśmy na miejscu przed 22 więc spacerkiem udaliśmy się po odbiór pakietów startowych.
Trzeba przyznać, że wszystko poszło szybko i sprawnie, możliwa była nawet negocjacja rozmiaru koszulki. W loterii, gdzie każdy wygrywa dostaliśmy wszyscy napoje izotoniczne. Firma Artresan rozdawała darmowe próbki tabletek z glukozaminą, pani z promocji miasta ulotki i mapy Gdyni, a panowie z Adidasa kusili promocją butów biegowych. Pogoda była idealna, może poza upałem jaki panował i nawet najmniejsza bryza morska nie zmniejszała uczucia duszności.
Po powrocie do auta przyczepiliśmy numery startowe do koszulek, zamocowaliśmy chipy na sznurówki i o godzinie 23 ruszyliśmy na rozgrzewkę. Chłopaki z Team Spirit poszli w swoją stronę, kobitki w swoją, a my we czterech pobiegliśmy wzdłuż plaży. 3 kilometry biegu i kilometr ćwiczeń gimnastycznych, potem rozciąganie pod „Błyskawicą” i wspólna fotka STOPY o 23.35. Potem już każdy udał się tam, gdzie potrzebował. Szybka toaleta w przydrożnych krzakach, picie, krótki relaks i o 23.55 czekaliśmy na starcie wśród 4360 osób.
Wystrzał z działa z okrętu „Błyskawica” rozpoczął bieg, który ze względu na dużą ilość osób w początkowych fragmentach utrudniał utrzymanie założonego tempa. Ja miałem zamiar biec po 4.10, a już po 500 metrach moja strata do planowanego czasu wynosiła 25 sekund. Pogoda także nie ułatwiała biegu, było parno i duszno, pomimo późnej godziny. Po kilkuset metrach biegu pot lał się strumieniami. Po czwartym kilometrze zauważyłem przed sobą Roberta i musiałem się powstrzymywać, żeby nie gonić go od razu. Utrzymując swoje tempo wyprzedziłem Miszcza przed szóstym kilometrem.
Zdumiałem się jeszcze bardziej, kiedy na 7 kilometrze wręcz łyknąłem Jacka, któremu zapowiedziałem w środę na Walnym Zebraniu, że będzie wąchał smród mojej spalonej podeszwy 🙂 Gdy po 9 kilometrze zobaczyłem że utrzymując tempo skończę z czasem około 42.20 nie wiem jakim cudem przyspieszyłem. Myślę, że dodatkową mobilizacją dla mnie był fakt, że bałem się być wyprzedzony przed samą metą przez Roberta lub Jacka. Ostatni kilometr pobiegłem więc w 3.45 i ustanowiłem swój nowy rekord na 10 kilometrów czyli 41.55.
Na mecie po oddaniu chipów i otrzymaniu medali spotkaliśmy się z chłopakami Team Spirit i resztą STOPOWICZÓW. Po wymianie wrażeń i spostrzeżeń poszliśmy do samochodów, a ja z Kosą, Olkiem, Robertem i Piotrkiem poszliśmy jeszcze rozbiegać się delikatnie. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Mc Donalds’a w Rumii, gdzie musieliśmy pieszo ustawić się na Mc Drive’a. W domu byliśmy o 4 rano, a wyjazd uważamy za udany, ponieważ większość z nas zrobiła życiówki.Nasze miejsca i czasy:
244 BORUSIŃSKI Piotr 40,51
269 DAŃCZAK Aleksander 41,14
324 SADOWSKI Paweł 41,55
335 SKORUPSKI Robert 42,05
427 GIERLACH Jacek 43,12
505 SZEWCZUK Andrzej 43,35
669 KAROLAK Anna 44,57
1211 BARCHANOWSKI Andrzej 48,16
1351 RAWSKI Jarek 48,28
1474 PÓŁTORZYCKI Piotr 49,48
1694 KĘPKA Karolina 51,05
1904 BORUSIŃSKA Aleksandra 51,13
2284 TŁUCHOWSKI Jan 53,38
2375 CZYŻ Izabella 53,51
3653 SKORUPSKA Anna 1,01,39
4 comments to Nocny Bieg Świętojański w Gdyni
Leave a reply
You must belogged in to post a comment..
„będzie wąchał smród mojej spalonej podeszwy” widziałem, że to napiszesz 😀
Nie wiem, jak to zrobiłeś, że po 9km przyspieszyłeś, ja ledwo się doczłapałem do mety. Gdyby był jeszcze kilometr to chyba bym się poddał…
Ale duża ekipa- aż miło popatrzeć 🙂
bałem się Roberta 🙂
Właściwa rekcja :-]