-
Słudzibie Kros Leśny im. Ryszarda Kaziowa
2 października 2016 Nasze starty
-
Pierwszego dnia października roku Pańskiego 2016 wszyscy pomyśleli o tym, żeby ten październik był tak samo piękny jak wrzesień, który wczoraj się skończył. Rekompensatą za deszczowe wakacje były suche ścieżki Lasku Północnego, zazwyczaj o tej porze kipiące błotem wymieszanym z opadłymi już liśćmi. Nieśmiało wychodzące zza chmur słońce ogrzewało powietrze po chłodnej nocy. A, tak. Noce są już chłodne. Niektóre nawet zimne, ale ciepłe dni nie pozwalają się tym zanadto przejmować. Pełnią jaśnieje nam od kilku tygodni sezon biegowy na Pomorzu i w kraju naszym. Półmaratony, maratony i ultramaratony są licznie odwiedzane przez rzesze biegaczy, w głównej mierze amatorów, którzy dla zdrowia i urody postanowili zbratać się z najpopularniejszym rodzajem aktywności fizycznej. Nie brakuje jednak tu i ówdzie zawodowych ścigaczy, których tempo biegu jest zwykle nieosiągalne dla przeciętnego zjadacza owsianki na śniadanie. I wzorem lat ubiegłych dotarli ludzie z różnych stron w okolice Parku Linowego „Leśny Kot” aby oddać się wspólnemu penetrowaniu niebieskiej krosowej trasy. Zjawiło się ich razem 88 osób, co było całkiem przyzwoitym wynikiem biorąc pod uwagę fakt, że to penetrowanie Słupskim i Dzikim jest nazywane.
Ciszę zalegającą wokół rozdarł o w pół do południa wystrzał pistoletu hukowego, który tętent 176 stóp wywołał. Kolorowo się nagle zrobiło, przemknęli i zniknęli za pobliskim zakrętem. A kilku szybkich było wśród nich. Sześć tysięcy czterysta metrów przeciętnemu zajmuje 35 minut ale trasa górkami usłana do najłatwiejszych nie należała. Nic sobie z tego nie zrobili i ile sił w nogach i płucach gnali przed siebie. Niecałe 22 minuty upłynęły, kiedy pierwszy z nich bramę mety przekroczył. Paweł Piotraschke ze Słupskiej Szkoły Policji złudzeń nikomu nie pozostawił i minutę przewagi sobie wypracował. Artur Pelo drugim, a Marcin Czerniewski trzecim biegaczem na mecie został. Wśród białogłowych walka bardziej zacięta panowała bo sekundowe odstępy trzy najszybsze dzieliły. Sylwia Kozłowska, Katarzyna Kulczyk i Sylwia Lewandowska trzy stopnie podium między sobą rozdysponowały.
Pozostali, którzy wyruszyli na swój trud i walkę, dokończyli dzieła z uśmiechem ale i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. W nagrodę posilić się mogli i napoić, a do szczęśliwców los się uśmiechnął i miejscową walutą, a także podarunkami od zamorskiego sponsora obdarował. Ja także dopełniając obowiązku zawody ukończyłem, posiłek spożyłem i dla potomnych wszystko w skrócie opisałem.
Leave a reply
You must belogged in to post a comment..
Najnowsze komentarze