Daily Archives 30 września 2015

Miej wybiegane, a będzie Ci dane czyli jak się męczyłem zanim życiówkę zrobiłem.

30 września 2015 Nasze starty  No comments

Wszyscy biegają, wykręcają kosmiczne czasy, biją życiówki, a nikt nie chce o tym napisać. Ja postanowiłem, że opowiem o tym, jak przyszło mi się zmagać z własną głową po raz kolejny - na 37 Maratonie Warszawskim.

Dwa lata temu, kiedy złamałem wreszcie za trzecim podejściem cztery godziny powiedziałem, że nigdy więcej nie pobiegnę w maratonie. I co? I zmieniłem zdanie, kiedy na poprzednie urodziny dostałem książkę Jerzego Skarżyńskiego pt. MARATON. Obiecałem wtedy pewnej osobie, że jeszcze jeden przebiegnę i złamię w nim 3:30.

Wakacje były pracowite. W lipcu miało być 300 kilometrów ale z powodu urlopu wyszło tylko 251, a w sierpniu zrobiłem największy w życiu kilometraż - 339. Wrzesień cały czas utrzymywał intensywne tempo przygotowań aż do soboty dwunastego, kiedy to na meczu

Więcej