XXI Bieg Kociewski

7 października 2012 Nasze starty  No comments

Padało i wiało całą noc, ale dla nas nie ma przeszkód nie do pokonania. Z samego rana, silni, zwarci i gotowi udaliśmy się do Starogardu Gdańskiego. Tam właśnie, w mieście, które wydało na świat takich sportowców jak Kazimierz Deyna i Andrzej Grubba miał się odbyć XXI Bieg Kociewski z Polpharmą. O dziwo podczas jazdy chmury się rozstąpiły i wyszło słońce. To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że dajemy dziś z siebie maksimum.

Po dotarciu na miejsce mogliśmy przekonać się, że wzorowa organizacja, o której mówi się przy okazji rozmów o Biegu Kociewskim, to prawda. Biuro zawodów znajdowało się w budynku hali sportowej, tuż obok miejskiego stadionu, na którym odbywały się towarzyszące głównej imprezie biegi młodzieżowe. Odebraliśmy pakiety startowe i udaliśmy się na miejski rynek obejrzeć miejsce startu. Im bliżej biegu, tym pogoda stawała się coraz gorsza, Gdy zaczynaliśmy rozgrzewkę zaczął padać deszcz. Zapowiadał się ciężki bieg, śliska kostka brukowa, którą pokryte są ulice rynku oraz tworzące się kałuże, jak się miało wkrótce okazać, miały niebagatelny wpływ na szybkość biegu. Trzeba było uważać, żeby nie skręcić nogi lub nie daj boże przewrócić się na trasie.
Cel taki jak zawsze, być jak najszybszym i w moim przypadku złamać czas 50 minut. Po starcie na pierwszym zakręcie duży tłok. Wszyscy patrzą pod nogi, omijają kałuże i wpadają na siebie. Na szczęście wkrótce stawka zaczyna się rozciągać. Trasa to trzy pętle, dwa lekkie podbiegi, w przeważającej większości asfalt i w centrum miasta wokół rynku kostka brukowa. Sam bieg, zważywszy na warunki pogodowe całkiem niezły. Udało mi się utrzymać równe tempo przez cały dystans. Przed samą metą, krótka walka z czasem widocznym na zegarze i szybki finisz. Czas to równe 51 minut. Mój rekord życiowy.
Po biegu szybkie fotki, wymiana wrażeń z biegnącymi i długa kolejka po posiłek. I tu pierwsze rozczarowanie, Kuchnia kociewska na pewno jest ciekawa, ale zupa pomidorowa, którą podano z wojskowej kuchni nie jest jej najmocniejszą stroną. Po czasie okazało się, że wielu biegaczy miało żołądkowe sensacje. To oraz niedrożne toalety, które dość szybko się zapchały, to jedyne oprócz pogody minusy imprezy.
316. Jarek Rawski czas 49’50”
338. Janek Tłuchowski czas  51’00”
341. Iza Czyż czas 51’21”
JT

Leave a reply