Tak biegają Angole…

10 marca 2015 Nasze starty  No comments

Dokładnie 6 lat temu stanąłem na starcie w Dronfield, małej angielskiej miejscowości koło Sheffield. Dronfield znane jest z tego, że znajduje się tam najstarszy klub piłkarski na świecie – DRONFIELD FC – założony w 1860 roku. Dla mnie miejscowość ta stała się domem na moment w roku 2007, pracowałem tam przez 2 lata w fabryce kanapek Gunstones Bakery. Tam też w marcu 2009 roku chciałem pobiec w swoich drugich zawodach na 10 kilometrów. Był to mój pierwszy i jedyny do dziś bieg, w którym zszedłem z trasy. Po 500 metrach ból kolana by taki, że miałem problem z tym, żeby iść. Nie ukończyłem biegu.

Minęło 6 lat i postanowiłem wrócić do Dronfield i ukończyć te zawody. Pogoda w niedzielę 8 marca nie zachęcała do wyjścia z domu. Było zimno i wietrznie. Z domu od siostry miałem 5 kilometrów na miejsce startu i chciałem w ramach rozgrzewki przebyć ten dystans biegiem ale pogoda mnie zniechęciła. Pojechaliśmy autem – mogłem wyjść z domu pół godziny przed startem, bo numer startowy i chipa miałem już założone – zostały dużo wcześniej przysłane pocztą. Pomimo pogody większość startujących ubrana była w krótkie spodenki i koszulki, co nie dziwiło mnie w ogóle, bo Anglicy nawet zimą chodzą po ulicach z gołymi nogami bądź bardzo lekko ubrani.

DSCF0790

Trasa składała się z jednej 2 kilometrowej pętli i drugiej 4 kilometrowej, którą pokonywało się dwukrotnie. Ruch samochodowy na całej długości trasy odbywał się tylko jedną stroną ale nie był zamknięty całkowicie, co w Polsce jest nie do pomyślenia podczas biegu ulicznego w mieście. Ilość biegaczy za to robiła wrażenie – ponad 900 osób na liście startowej w niewielkiej miejscowości. Kibicami byli głównie znajomi i rodziny biegaczy. Na starcie ustawione były tabliczki z napisami „Expecting time”, które wyznaczały strefy startowe na poszczególne czasy. O dziwo nie zauważyłem, aby tak jak u nas ludzie ustawiali się niezgodnie ze swoimi możliwościami.

DSCF0789

Start biegu ogłosiła jakaś pani, która była chyba szefową Grupy Skautów, która organizowała bieg. Stała ona na pace samochodu dostawczego, tak żeby być widoczną i kiedy zapytała czy wszyscy gotowi, odliczyła: four, three, two, one i włączyła syrenę, która była odpowiednikiem pistoletu 🙂 Trasa rozpoczęła się około 300 metrowym podbiegiem, a za zakrętem dalej było pod górę. Pierwsza pętla kończyła się z górki, co pozwoliło mi osiągnąć tempo 3:20/km. Po starcie zaczął padać drobny deszcz, który delikatnie chłodził ale w połączeniu z zimnym wiatrem nie podnosił komfortu biegu. Moim celem było potraktowanie zawodów jako mocnego treningu i wszystko przebiegało zgodnie z założeniami. Na czwartym kilometrze zaczął się długi podbieg, który spowodował, że tempo biegu spadło. Po drodze mijałem tabliczki z napisami: „Keep on the left hand side” lub „Pass this point twice for the 10k”, czego nie spotkałem nigdy w odpowiedniku polskim. Warty uwagi jest też fakt, że już na tydzień przed biegiem na uliczkach Dronfield można było zobaczyć tabliczki informujące o tym, że 8 marca ulice będą zamknięte z powodu biegu aż na 4 godziny!

DSCF0826

Na ostatnim kilometrze postanowiłem się trochę pościgać i dlatego wpadłem na metę z podwyższonym pulsem w czasie 42:09. Zająłem 83 miejsce spośród 839 startujących. Otrzymałem medal oraz kilka ulotek na temat biegów, które odbędą się w okolicy. W strefie znajdowało się także stoisko z masażami oraz napojami. Zawody wygrał biegacz z Sheffield z czasem 34:25, co w stawce z naszymi miejscowymi ścigaczami pozwoliłoby mu uplasować się w pierwszej dziesiątce 😉 Najszybsza kobieta uzyskała czas 38:39.

DSCF0851

Na rozluźnienie postanowiłem wrócić do domu biegiem i uspokoić zmęczone mięśnie. Urlop w Anglii zaliczam do udanych 🙂

DSCF0859

Leave a reply