Czwarta Msza Biegowa

12 grudnia 2012 Msze biegowe  One comment

Czy bieganie przegrywa z pogodą, czy z kościołem? W niedzielę o 8 rano pod kościołem pw. Św. Rodziny zjawiło się nas pięciu. Nie wiedzieć czemu nie było żadnych nowych twarzy. Pogoda ekstremalna jak dla biegaczy, tytuł treningu ekstremalny jak dla niewierzących. W każdym razie w czapkach, szalikach i rękawiczkach wyruszyliśmy w trasę – ze względu na olbrzymią ilość śniegu – miejską. Biegliśmy mało uczęszczanymi uliczkami, a właściwie chodnikami po obrzeżach miasta. Co tu dużo mówić, momentami biegło się jak po piasku, po miękkim śniegu. Podzieliliśmy się na dwie grupki – Jacek, Mateusz i Łukasz pobiegli szybciej, a ja z Tomkiem wolniej. Na ulicy Grunwaldzkiej potrzeba fizjologiczna sprawiła, że straciliśmy ich z pola widzenia i spowodowało to, że nasze trasy się różniły. Ogółem ukończyliśmy naszą mszą biegową z bagażem od 18 do 21 kilometrów. Niestraszna nam zima!

One comment to Czwarta Msza Biegowa

  • karola says:

    Paweł, myślę, że im będzie cieplej tym więcej biegaczy się pojawi, teraz cieszmy się z tego, że jest was kilku, ja jestem z wami „duchem” i cały czas podziwiam determinację 🙂

Leave a reply